|
Jest poniedziałek, 22 sierpnia 2016. Wchodzę na wagę i widzę 125.7. No jak, k*#!@??? Znowu wzrosło? Czemu nie spada, skoro wcześniej spadało przy tym samym żarciu??? Nie miałem czasu na długie rozmyślania, bo wyjazd służbowy na cały tydzień pod Poznań. Jadąc autostradą człowiek ma dużo czasu na myślenie, więc kombinuje, co by tu zmienić. I pojawił się POMYSŁ - a może by jednak spróbować? Tyle się naczytałem o LCHF, przeczytałem Lutza - co mi szkodzi? Jak nie zadziała (a w zasadzie kiedy nie zadziała, bo nie wierzyłem, że może działać), i tak nie mam lepszej opcji do sprawdzania. A w hotelu będzie łatwiej wybierać rzeczy do zjedzenia niż w domu. No i od wtorku rano nastąpiło gwałtowne cięcie węglowodanów. Ze względu na robotę słabo odczuwałem dolegliwości związane z grypą węglowodanową, a w piątek po południu jadąc do domu czułem się jak na sprężynce. Kolejny poniedziałek, znowu waga i? 2.3 kg mniej... No niby wiem, że to woda, ale jednak sporo. Koleżance małżonce trzeba było wytłumaczyć ocb, zapewnić że będę robił badania regularnie ("bo cholesterolo ci skoczy, ciśnienie pójdzie do góry i w ogóle"). Następny poniedziałek - kolejne 3 kg w dół. Za to morale w górę. Kolejny tydzień była korekta w górę o 0.2 kg, ale przyczyny były znane i przewidziane. Następne tygodnie przynosiły kolejne zjazdy: 2.1 kg, 0.8 kg, 0.8, 0.7, 1.1 i tak poszło. Po drodze wyszło jeszcze, że brakuje mi suplementacji magnezu i potasu i nerwy wszędzie były. Aspargin i przeszło. I tak leci dwa lata. Gdyby mi wtedy ktoś powiedział, że w takim czasie zejdę do aktualnej wagi, to bym brał w ciemno. A tak? Biorę w ciemno! Każdy może powiedzieć, że dałoby się szybciej. Pewno, że tak. Ale nie szybkość, a konsekwencja prowadzą do trwałych efektów. Sorki za długi tekst, ale miałem ochotę się wygadać.
|
1182 kcal
|
Fat: 60.83g | Prot: 99.82g | Carbs: 58.02g.
Lunch: Kapusta, Czerwona Kapusta, Stan Surówka z Kapusty Kiszonej, Horeca Kebab z Kurczaka. Dinner: Lubella Makaron Pełnoziarnisty, Tesco Śmietana 18%, Masło, Wątróbka Drobiowa. more...
|
|